afro |
Wysłany: Wto 6:59, 29 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Zapomniałem jeszcze napisać w tym opisie, że w drugiej połowie za Damiana Pająka wszedł pewien Rafał (nie mylić z Serem), który dopiero zaczyna z nami trenować ale już jest b. dobry i potwierdził to tym meczem. Na boisko również wszedł Sławek Galus za kontuzjowanego Kasę i po akcjach tych dwóch zawodnik dało się słyszeć "...ale was dzieci robią..." i tak kilka razy, ponieważ wyprowadzali oni dobre akcje a przy tym jak trzeba było nie omieszkali kiwnąć rywala. Obaj nawet mieli szanse strzelić bramkę, ale myślę, że byli trochę zaskoczeni tak dobrą swoją grą i faktem tak szybkiego znalezienia się w polu karnym przeciwnika, że najpierw Rafał podał do Sławka, a ten z kolei do Jarka, który uderzył, lecz niecelnie. Są to nasi najmłodsi zawodnicy stażem, ale i wiekiem: Sławek nie wiem dokładnie ale chodzi do jakiejś 1-2 klasy a Rafał 3-4, również Tomek T. należy do tych najmłodszych chodząc do 4 klasy. Ci trzej zawodnicy rokują duże nadzieje na przyszłość, choć Tomek wyjeżdża w wakacje do Szwecji, to z pozostałych będziemy mieć w przyszłości wielki pożytek. |
|
zabinho |
Wysłany: Pią 16:25, 25 Kwi 2008 Temat postu: Batory Wola Batorska - Wiarusy Igołomia |
|
Batory Wola Batorska vs Wiarusy Igołomia (trampkarze) 0:6
Skład wyjściowy: Marcin W; Bartek M; Diablo, Koko, Adrian D; Damian P; Paweł L; Kuba C; Kamil N; Jarek P; Kasa
Opis zacznę trochę nietypowo, bo od końca. Dlatego tak, ponieważ to od razu będzie komentarzem do meczu i zarazem wprowadzeniem w znany już wynik. Mianowicie razem z Diablem idąc po meczu do busa usłyszeliśmy jak miejscowa dziewczyna mówi do naszych rywali (patrząc na nich z litością xD): „… ale żeby nie umieć grać…”. Te słowa mówią wszystko i na tym można by zakończyć, ale pasuje uderzyć kilka razy w klawiaturę…
Na początku meczu rywale biegali sobie trochę po naszej połowie (przez jakieś 4 minuty), ale nie stwarzali zagrożenia aż do momentu gdy do Diabla przebiegło się dwóch przeciwników, a ten chcąc wybić trafił w … Kubę Curkowskiego, który nie wiadomo jak się tam przyplątał i gość z Batorego kopnął prostopadłą piłkę do przodu (prawdopodobnie przypadkowo, ponieważ był zasłonięty i nie mógł widzieć swego napastnika) do której dobiegł zawodnik z 10-tką i tenże zawodnik biegł sobie sam na sam z Marcinem, ale wtedy Ja (Bartek jestem [dla niewtajemniczonych]) pomyślałem „nic to” i dogoniłem klienta wybijając mu piłkę na rzut rożny, którego nie potrafili wykorzystać z żadnym pożytkiem. No, ale to tylko raz mieli tak dobrze… potem już tylko my atakowaliśmy, lecz piłka nie chciała wpaść do bramki. Było tak niezłą chwilę aż do momentu kiedy młody Yelleń nie walnął w bramkarza a jego strzał dobił Kasa. Po tej bramce cisnęliśmy gości, ale znowu długo nic. Jednak pod koniec pierwszej połowy Kamil N. postanowił strzelić już obok bramkarza i tak też się stało. Warto odnotować jeszcze, że Diablo (Dominik D.) wykonując wolnego z okolic środka boiska wrzucił zbyt mocno (było to krótkie boisko) i bramkarz ubiegł kapitana Wiarusów, którym był Afro (mamy dwóch kapitanów- mnie i Jarka-, którzy wymieniają się opaską co mecz), a można to było uznać nawet za strzał. Zapomniałem napisać jeszcze, że Marcin wybronił strzał z wolnego, który szedł pod okienko, ale że nie był zbyt mocny to nasz bramkarz nie miał z tym uderzeniem problemów, zresztą nie napracował się Marcin w tym meczu… Schodzimy przy stanie 2:0 dla nas.
W przerwie trener przekazał kilka uwag, a rezerwowi grzali na boisku, aby być gotowymi do wejścia, ale drugą połowę zaczęliśmy bez zmian.
Na tą drugą część gry wyszliśmy z dużym luzem, ponieważ wynik nie odzwierciedlał przebiegu wydarzeń i radziliśmy sobie z przeciwnikiem (szczególnie o obronie) jak chcieliśmy. Żeby jednak za miło nie było „wykazaliśmy się” dość dużą nieskutecznością, choć ich bramkarz (najlepszy w ich drużynie) miał w tym swój czynny udział. I tak znowu nie mogliśmy strzelić bramki. Weszli rezerwowi: na prawą obronę za Koka wszedł Mateusz Wojtaszek, a następnie Eryk Drzewiecki, a w środek za Kubę C. Tomek Tarkowski. Między czasie Diablo zerwał karę 3 minut za odrzucenie piłki po faulu i przez te 3 minuty zdążył się tak się tak znudzić, że jak wszedł to zaliczył asystę (no co chłopak nie będzie siedział na tyłku nie?), a strzelił Jarek spokojnie uderzając obok bramkarza. Za dwie minuty- znowu Jarek, prawie tak samo i już 4 do koła… Jakieś 10 minut później jeszcze raz Jarek i jest hattrick (temu to się dopiero nudziło…). A na koniec jeszcze Adrian walnął z głowy w słupek (na pusta bramkę !!), ale potem dobił i wygraliśmy 6 do kółeczka i finito…
Następny mecz: w czwartek z Czarnochowicami (w Igołomii)
Następny trening: wtorek 17.00
//Bartek Małek |
|